niedziela, 28 grudnia 2014

On.

Od samego początku intrygował mnie swoją postawą, spojrzeniem, zachowaniem. Był na swój sposób przystojny, z delikatnym zarostem i rozczochraną fryzurą. Wyglądał jak.. mój ideał. Jego nienaganny chód, słowa, które wypowiadał ujęły mnie od samego początku. Miał przedziwny styl, oryginalny - wyróżniały go kolczyki zdobiące prawe ucho, zazwyczaj pomalowane paznokcie i czarne ubrania. Nie miał dużej ilości przyjaciół, zazwyczaj chodził po szkolnych korytarzach sam, jednakże i tak cieszył się dużą popularnością - zwłaszcza wśród dziewczyn.
Ja - szara myszka, niewyróżniająca się niczym szczególnym nie mogłam liczyć na to, że zwróci na mnie uwagę. Jestem niewysoką, o dziecinnej sylwetce blondynką. Zawsze ukradkowo na niego spoglądam licząc na to, że odwzajemni moje spojrzenie. Pewnego dnia doczekałam się i chciałabym wam o tym opowiedzieć..


Jak zwykle wbiegłam spóźniona do szkoły rozmyślając o tym, jak bardzo surową naganę dostanę od nauczycielki biologii. Szybkim krokiem przeszłam dystans dzielący mnie od sali biologicznej. Zapukałam nieśmiało, delikatnie próbując załagodzić tym gestem spóźnienie. Wychyliłam głowę zza drzwi i spojrzałam na nauczycielkę.
-Można? - uśmiechnęłam się niewinnie próbując uspokoić bijące serce.
Spojrzała na mnie surowo i palcem wskazała miejsce, w którym mam usiąść. O mój Boże, tylko nie koło niego. Serce, które uspokoiło się dosłownie przed chwilą znów zaczęło bić w nierównym tempie. Weszłam chwiejnym krokiem do klasy, zmierzając ku ławce, która miała być moją "egzekucją". Spojrzałam na chłopaka, który w niej siedział. Nie odwzajemnił spojrzenia, cały czas jego wzrok był skierowany w przestrzeń za oknem. Westchnęłam cicho i usiadłam. Starałam się skupić na słowach nauczycielki, ale nie mogłam.. jego zapach rozpraszał mnie na tyle, że rozmyślałam o tym jakby to było poczuć się w jego ramionach. Schowałam twarz w dłoniach powtarzając sobie w myślach, że mam się ogarnąć. Od rana nie czułam się najlepiej, dręczyły mnie mdłości i zawroty głowy. Po kilkunastu minutach nie mogłam wytrzymać  i zapytałam nauczycielkę, czy mogę iść do pielęgniarki. Skinieniem głowy zgodziła się, widząc, w jakim jestem stanie. Chwyciłam z szybkością światła torbę i wybiegłam z klasy. Podpierając się ściany zrobiłam kilka kroków i osunęłam się na kafelki. Wdech, wydech. Mogłam zostać w domu, ale nie chciałam opuścić zajęć. Serce uspokoiło się, mdłości zaczęły mijać. Nadal chowając głowę między kolanami usłyszałam ciche kroki, pewne i nienaganne. Nienaganne, to on. Oddech mi przyspieszył, starałam się schować jak najgłębiej w cieniu, tak, żeby mnie nie zobaczył. Jak na złość mnie zauważył. Podniosłam ostrożnie głowę czując, że nade mną stoi.
-Chodź - wyciągnął w moim kierunku dłoń.
Niepewnie mu ją podałam. Jednym, szybkim szarpnięciem pomógł mi wstać. Przez jedną, krótką chwilę moja dłoń spoczęła na jego klatce piersiowej - szybko ją odsunęłam. Zaprowadził mnie do Szkolnego Ogrodu, w którym zazwyczaj na przerwach między lekcjami zbierała się cała szkoła i jadła lunch na trawie lub ławkach. Przez całą drogę czujnie mnie obserwował, kontrolując czy czasami zaraz nie zemdleję. Oh, jakbym chciała teraz upaść i czuć jego silne ramiona podtrzymujące moją drobną osobę. Dość! Mel, ogarnij się. Kiedy dotarliśmy na pole niedaleko naszej szkoły pomógł mi usiąść. Jego dotyk wywołał przyjemne dreszcze, tam, gdzie dotknął mnie dłonią pozostało miłe mrowienie. Uśmiechnęłam się w duchu nie wierząc, że jestem z nim sam na sam. Nie był typem człowieka, który przepada za towarzystwem. Siedzieliśmy przez chwilę w ciszy i w pewnym momencie przybliżył się do mnie, kładąc mi rękę na kolanie. Wypuściłam powietrze nie będąc świadoma, że cały czas wstrzymywałam oddech. Podniosłam wzrok napotykając jego zatroskane spojrzenie. Co? Zatroskane? Coś sobie ubzdurałam.. Starałam się spuścić wzrok, jednak on mi na to nie pozwolił. Chwycił w dłoń mój podbródek unosząc go delikatnie.
-Ah, Mel..
-Znasz moje imię? Ja.. mógłbyś mnie puścić? Czuję się nieswojo - nie chciałam żeby mnie puszczał, ale nie mogłam się skupić, nie mogłam normalnie myśleć.
-Głupia - nie zrobił tego, o co poprosiłam.
Przybliżył twarz do mojej cały czas patrząc mi głęboko w oczy. Dzieliły nas zaledwie centymetry, zawsze o tym marzyłam. Spojrzałam na jego usta chcąc przybliżyć się jeszcze bardziej, pocałować go, poczuć. Był szybszy. Pokonał oddzielający nasze twarze dystans i przywarł do mnie ustami. Wsunął palce w moje włosy, raz po raz za nie ciągnąc. Czułam się taka.. taka mała. Zarzuciłam ręce na jego szyję siadając mu na kolanach. Tak blisko niego, bez żadnych granic. Westchnęłam cichutko przygryzając jego język. Poczułam, jak się uśmiecha. Wsadził dłoń pod moją koszulkę kładąc ją na plecach. Przesuwał nią z dołu do góry wywołując dreszcze, które przechodziły całe moje ciało.
-Zawsze tego chciałem, zawsze - szeptał pomiędzy pocałunkami utwierdzając mnie w przekonaniu, że nie tylko ja pragnęłam jego bliskości. On również jej potrzebował.
Po chwili jakby czar prysnął, odsunął się ode mnie niesamowicie szybko, stając na równe nogi. Spojrzał na mnie przerażony uświadamiając sobie, co przed chwilą zrobił. Widziałam w jego oczach gniew i pożądanie. Obrócił się na pięcie i pognał w stronę szkoły. Nie rozumiem.. o co chodzi? Przygładziłam włosy kładąc się na miękkiej trawie. Mogłam tylko płakać, płakać i szukać odpowiedzi.. Dlaczego?


Myślę, że podzielę te opowiadanie na rozdziały. Jak myślicie, warto?





5 komentarzy:

  1. Lubisz Justina Biebera??? Ja go nie lubie, ale ciacho to on jest, ale wygląda jak kurczak w tych blond, a raczej żółtych włosach :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezuś Sandra, jak ty pięknie piszesz *-* Czekam na ciąg dalszy!! I jak ma na imię bohater? :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejne świetna notka z Twojej strony! ^^
    Według mnie, na spokojnie możesz rozwinąć to opowiadanie, dopisując kilka rozdziałów. ;)
    Co prawda nie przepadam, za wciskaniem wszędzie linków do swojego bloga, ale ostatnie opowiadanie Ci się podobało, a dodałam już kolejne ^^
    http://aravaena.blogspot.com

    Życzę weny, na następne opowiadania i sporej oglądalności bloga! ;)

    OdpowiedzUsuń